Nic dziwnego, że ta stara świątynia (z końca XVIII wieku) przyciągnęła filmowców. Tam kręcono sceny do filmu „Zimna wojna”. To płomienny, skomplikowany romans. Jego akcję osadzono w stalinowskiej, ponurej Polsce, we Francji, Jugosławii oraz w okupowanych Niemczech.
W filmie uwieczniono także zniszczoną cerkiew grekokatolicką. A kręcone w Kniaziach sceny niejako spajają całą fabułę „Zimnej wojny”.
Wszystkowiedzące oko
Dawną świątynię można oglądać w kilku scenach. Na początku filmu wchodzi do niej Lech Kaczmarek, czyli Borys Szyc, karierowicz i cwany komunistyczny aparatczyk, kierownik administracyjny zespołu muzycznego. Coś go tam jednak uwiera... Wyraźnie nieswojo czuje się w towarzystwie świątynnych fresków, które sprawiają wrażenie jakby były z innego świata. Niepokoi go zwłaszcza malowidło przedstawiające patrzące wprost na niego "wszystkowiedzące oko" (to symbol Boga lub opatrzności).
W ostatniej scenie "Zimnej wojny" w cerkwi pojawiają się natomiast główni bohaterowie filmu (w tej roli Joanna Kulig i Tomasz Kot). Biorą w niej pośpieszny, symboliczny ślub, a potem... coś połykają. Ta scena jest dość niejednoznaczna i szeroko komentowana (można zresztą domniemywać, że taka była intencja autorów "Zimnej wojny").
Film odniósł sukces. A gdy „Zimna wojna” weszła na ekrany kin, także cerkiew w Kniaziach zdobyła większą popularność. Pojawiło się tam wówczas wielu fotografów i turystów. Nie brakowało także miejscowych. Niestety świątynia jest dzisiaj w bardzo złym stanie. Jeśli nie rozpoczną się w niej prace remontowe, za jakiś czas jej „pozostałości” mogą się zupełnie rozpaść, rozsypać.
Trzeba sprawdzić każdą cegiełkę
- Zdajemy sobie z tego sprawę – mówi Marek Łuszczyński, burmistrz Lubyczy Król. - Odbudowa tej dawnej, dużej świątyni chyba nie wchodzi już w grę. Potrzebne jest raczej zabezpieczenie tych pozostałości, które obecnie możemy oglądać. To jednak może kosztować nawet kilka milionów złotych. Nie mamy w gminie pieniędzy na taki cel. Bo tam trzeba będzie sprawdzić naprawdę każdą cegiełkę i detal. Należy to jednak zrobić, bo pozostałości tej świątyni grożą zawaleniem.
Może gmina powinna postarać się o zewnętrzne np. rządowe czy unijne wsparcie dla takiej inwestycji?
- Priorytetem dla mieszkańców są zawsze drogi, chodniki, oświetlenie itd. To zrozumiałe – mówi burmistrz Łuszczyński. - Jednak tę cerkiew trzeba uratować. Rozpoczniemy niebawem poważne inwestycje związane z renowacją naszych zabytków (w ramach rządowego programu: pisaliśmy o tym ostatnio obszernie - przyp. red.). Mam nadzieję, że za jakiś czas przyjdzie także czas na remonty w Kniaziach, oczywiście w porozumieniu z parafią. Jeśli zostanę wybrany na kolejną kadencję będę się o to starał. I o zewnętrzne środki na ten cel. Tyle na razie mogę powiedzieć.
Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?